Stefcia Kamińska wchodzi do biura. Jest zdenerwowana:
- Muszę się was poradzić. Nie wiem co mam już robić? Mam ten numer sprawy do komornika.
Dowiedziałam się, że to zaległości za
alimenty. Ten mój chłop, drań niby taki niedorajda, a zmajstrował bachora.
Pani Maria spytała:
- A co na to powiedział pani mąż?
Stefcia :
- My się ciągle kłócimy. Ja już nie wiem jak mam żyć. On
mówi, że żadnej baby nie ma i nie wie
nic o żadnym dziecku. Gamoń, może gdzieś
się nachlał i nie pamięta co robił. To jest okropne co mnie spotkało. Tu chyba
nie ma wyjścia i trzeba się rozwieść. Jak ja będę żyć sama z trójką dzieci. Ja
sobie nie dam rady. Wcale nie wiem co mam dalej robić.
Krysia na to:
- Rozwieść zawsze się zdążysz. Musisz sprawy wziąć w
swoje ręce. Jedź do tego komornika i dowiedz się jak najwięcej. Może jest tego
jakieś wytłumaczenie. Jak byś musiała się rozwodzić to też wszystkie wiadomości
są ważne.
Stefcia powiedziała:
- To się w głowie nie mieści. On mnie oszukuje, zdradza,
ma drugą, a ja mam się poniżać, jeździć i wypytywać.
Ręce mi opadają na to wszystko. Chyba jednak muszę wziąć dzień wolny z roboty i tam jechać Zrobię
jeszcze i to.
Pani Maria mówi:
- Tak pani Stefciu, musi pani zrobić wszystko dla siebie
i dzieci. Jeśli jest choć cień nadziei to trzeba rodziną ratować. W danej
chwili czasami wydaje się coś beznadziejne, a jak upłynie trochę czasu emocje opadną. Czasami
sprawy wyglądają inaczej i nie działamy tak pochopnie. Na rozwód jest zawsze
czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz