wtorek, 9 lutego 2016

Opowieści 1.8.



Stefcia Kamińska wchodzi do biura. Jest zdenerwowana:
- Muszę się was poradzić. Nie wiem co mam już robić?  Mam ten numer sprawy do komornika. Dowiedziałam się, że to zaległości  za alimenty. Ten mój chłop, drań niby taki niedorajda, a zmajstrował bachora.
Pani Maria spytała:
- A co na to powiedział pani mąż?
Stefcia :
- My się ciągle kłócimy. Ja już nie wiem jak mam żyć. On mówi, że żadnej baby nie ma  i nie wie nic o żadnym dziecku.  Gamoń, może gdzieś się nachlał i nie pamięta co robił. To jest okropne co mnie spotkało. Tu chyba nie ma wyjścia i trzeba się rozwieść. Jak ja będę żyć sama z trójką dzieci. Ja sobie nie dam rady. Wcale nie wiem co mam dalej robić.
Krysia na to:
- Rozwieść zawsze się zdążysz. Musisz sprawy wziąć w swoje ręce. Jedź do tego komornika i dowiedz się jak najwięcej. Może jest tego jakieś wytłumaczenie. Jak byś musiała się rozwodzić to też wszystkie wiadomości są ważne.
Stefcia powiedziała:
- To się w głowie nie mieści. On mnie oszukuje, zdradza, ma drugą, a ja mam się poniżać, jeździć i wypytywać.
Ręce mi opadają na to wszystko. Chyba jednak muszę  wziąć dzień wolny z roboty i tam jechać Zrobię jeszcze i to.
Pani Maria mówi:
- Tak pani Stefciu, musi pani zrobić wszystko dla siebie i dzieci. Jeśli jest choć cień nadziei to trzeba rodziną ratować. W danej chwili czasami wydaje się coś beznadziejne, a jak  upłynie trochę czasu emocje opadną. Czasami sprawy wyglądają inaczej i nie działamy tak pochopnie. Na rozwód jest zawsze czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz