Pani Maria wchodząc mówi:
-Wczoraj Jarosiński włożył do teczki panu Ruteckiemu
kamienie do teczki, a on dźwigał je do domu. Miał to być żart. Czy to było
śmieszne?
Na to Zośka:
- Chyba najbardziej śmieszne było dla Jaroszyńskiego, bo
on mimo, że starszy ciągle ma w sobie psoty jak dzieciak.
- Rutecki to starszy człowiek – wtrąciła Krysia – i trochę
mi go szkoda.
Właśnie do księgowości wchodzi personalny pan Jakubowski. Przechodzi przez cały pokój
do Krysi biurka i podaje jej nowy angaż.
Krysia kwituje jego odbiór. Wszyscy zaczynają się
podśmiewać.
Otóż pan Jakubowski ma z tyłu na dole marynarki przypiętą
futrzaną kitę z zająca czy królika. Wygląda to bardzo śmiesznie.,
Pan Jakubowski przeparadował tak z powrotem przez cały pokój i nikt nie
zwrócił mu uwagi.
Potem pan Jakubowski paradował tak przez inne pokoje
roznosząc zawiadomienia o podwyżkach.
Było ogólne rozweselenie.
- Na pewno znowu
Jarosiński robi głupie żart i podśmiewa się z innych.- powiedziała pani Maria.
Na to Zośka:
- Trzeba z Jarosińskiego zakpić. Ale jak? Kto ma pomysł?
- Może podobnie jak on? – mówi pani Maria. Na plecach
przypniemy mu jakąś kartkę i niech tak
lata. Na przykład : „ skupuję
złom” lub „ przyjmuję zapisy do klubu starych kawalerów”.
Krysia:
- O tych kawalerach jest dobre i dostatecznie złośliwe.
Jest południe
Krysia wychyliła się przez otwarte okno. Miała na sobie mini spódniczkę. Pan
Józef cały czas pracował i nie odzywał się.
Nagle wstał od biurka. Uśmiechając się dyskretnie
podszedł do wychylonej Krysi i podskubał ja pod spódnicą.
Rozległ się głośny pisk Krysi. Szybko uciekła i usiadła
za biurkiem. Nie była jednak speszona, tylko jakby rozbawiona.
Chyba jej się to spodobało..
Po tym incydencie pana Józefa dalej wszyscy pochyleni nad
biurkami pracowali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz