Wszyscy są bardzo zapracowani. Pan Józef cały czas uzgadnia zestawienia i liczy. Pali dużo papierosów. Widać jego zdenerwowanie. Nagle podrywa się , nerwowo zbiera sterty zestawień z biurka , zgniata je i rzuca pod ścianę. Potem bierze kalkulator, który ma zastrzeżoną w instrukcji ochronę przed wstrząsami, i ciska go na papiery pod ścianę. Krzyczy przy tym :
- To ruskie barachło i ta pieprzona demokracja!
Podbiega zdenerwowany i kopie papiery i kalkulator.
Wszyscy przestali pracować . Patrzą co się dzieje.
Wyglądało to bardzo śmiesznie. Miał on jednak swój autorytet i nikt nie odważył
się śmiać.
Agata nie mogła
utrzymać powagi. Wyszła z pokoju, a za nią pani Krysia. Na korytarzu obie
zaczęły się śmiać.
Krysia powiedziała:
- On od kilku dnie szuka błędu i nie może go znaleźć. A
wiesz o jaką kwotę chodzi ? O 0,2o groszy.
Obie znowu wybuchły
śmiechem. Po chwili opanowały się i wróciły do pracy.
Pan Józef siedział przy biurku. Nerwowo pogwizdywał i
pukał długopisem o biurko.
Po jakimś czasie uspokoił się. Zaniósł kalkulator na biurko. Sprawdził, że
działa. Potem pozbierał dokumenty, prostował je i układał.
Po chwili dalej
zaczął uzgadniać i szukać błędu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz