środa, 16 marca 2016

Opowieści 1.27


Pani Maria odbiera telefon. .:
-Słucham,…. Kogo?..... Kamińską  Stefanię?  ……Tak…… Pracuje.
Po chwili dodała:
- Z zakładu pracy jej męża?  ….. To ja szybko pójdę. To troszkę potrwa. Proszę zaczekać i nie rozłączać się.
Po tych słowach pani Maria pośpiesznie wyszła nic nie mówiąc. Wszyscy przestali pracować, jakby coś się stało.
Po chwili była już Stefcia Kamińska. Podniosła słuchawkę :
- Słucham. Kamińska. – powiedziała.
- Co ?- zatrwożyła się i dalej spytała: - A do którego szpitala?
 PO chwili :
- Do widzenia .  Odłożyła słuchawkę.
Pani Krysia  nie wytrzymała:
- Co się stało?
Stefcia zbladła. Usiadła na krześle obok biurka Pani Marii. Po chwili powiedziała:
- To mój stary. On w pracy stracił przytomność. O mało nie spadł z rusztowania. Pogotowie zabrało go do szpitala. Nic więcej nie wiedzą. Może to być zawał.
Pani Krysia :
- To ty jedź do szpitala Nie czekaj do końca dnia pracy. My pójdziemy do twojego kierownika i zwolnimy cię z dzisiejszych godzin, a potem sobie z nim uzgodnisz  jak to odrobić. O nic się tu nie martw.
Stefcia:
- To ja wam dziękuję i już idę.        PozosaŁe czĘŚci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz