1.15 Któregoś dnia Krysia wychodząc z pracy dźwigała dwie torby z zakupami zrobionymi rano przed pracą.
Pan Ludwik zagadał:
- A może ja pani pomogę, pani Krysiu?...... Może podwiozę panią samochodem?
Krysia była bardzo ładną kobietą. Wszystkim się podobała. Mężczyźni zwracali na nią uwagę.
Ona doskonale wiedziała o tym.
Odpowiedziała:
- Dziś mam bardzo ciężkie te torby , więc byłabym bardzo wdzięczna.
Ludwik był bardzo opiekuńczym wobec młodszej od siebie koleżanki z pracy.
Wziął torby i wstawił do bagażnika. Oboje wsiedli i odjechali.
- A w którym bloku pani mieszka? - spytał jadąc.
Ona odpowiedziała:
- Pod dziesiątym. Ten ostatni w drugim rzędzie.
Pan Ludwig zatrzymał samochód, wyjął siatki z bagażnika i spytał:
- A może pomogę te zakupy wnieść pani do mieszkania?
Odrzekła:
- Byłabym bardzo zobowiązana, ale ja mieszkam aż na trzecim piętrze . ..To jest druga klatka.
Idąc rozmawiali. Krysia:
- Muszę coś ugotować, a potem będę musiała pomóc mojemu Kubusiowi w matematyce. Ostatnio ma kłopoty w niej.
Na to Ludwik:
- Mogę mu potłumaczyć, a pani zajmie się obiadem.Dla mnie to żaden kłopot. Ja kiedyś bardzo lubiłem matematykę i podobno byłem bardzo dobry z przedmiotów bardzo ścisłych.
- Nie będę pana fatygować.- mówi Krysia. Pan ma swoją rodzinę i swój dom.
- Zrobię to z największa przyjemnością.- rzekł. A moja rodzina?..... No cóż.... Każdy ma swoje zajęcia. Chyba nawet nie zauważą, czy jestem, czy mnie nie ma w domu.
- A co na to pana żona ? - wtrąciła Krysia. Nie wraca pan do domu prosto po pracy.
- W tym już moja głowa. Niech pani o tym nie myśli.
Weszli do mieszkania. Krysia się odezwała do syna. :
- Kuba, to jest pan Ludwig z mojej pracy. On jest dobry z matematyki i może ci pomóc.
Z pokoju wyszedł drobny chłopiec około 11 lat i grzecznie powiedział:
- Dzień dobry panu.
Krysia przeszła z torbami do kuchni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz